sobota, 19 maja 2012

Nadchodzi spokój.

Sprzątnęłam całe mieszkanie. Aż miło się zrobiło. Dzisiaj nie zapaliłam ani jednego papierosa. W domu miły zapach. Oglądam w telewizji Króla Artura, zjadłam kolację, wzięłam leki. Już mam wszystkie. Udało mi się wykupić. Kupiłam też Aspargin i Magne B6. Moja lekarz prowadząca ze szpitala poradziła mi to brać ze względu na wypłukiwanie się elektrolitów w związku z bulimią. Powiedziała też, że to może także pomóc na opuchliznę. Gardło mnie mocno boli od prowokowania wymiotów. Strasznie się mnie to paskudztwo czepiło. Na szczęście nastrój się poprawił.

Ograniczyłam mocno kontakt z H. bardzo mnie męczył swoim zachowaniem. Dzwoni do mnie i pisze. Telefon mam wyciszony. Nie reaguję. Dzwonił też facet z fundacji. Też nie reaguję. Próbuję uchwycić jakąś realność. Przygotowuję się na powrót do pracy. Na powrót do życia. Naniosłam małe poprawki w pokoju. Teraz jest dużo lepiej. Zaczynam się tu powoli odnajdywać. Jutro natomiast zajmę się sobą. Doprowadzę się do jako takiego porządku. Przygotuję sobie ubranie na poniedziałek. Ciężko mi będzie wstać rano. Ostatnio długo śpię.

Wracam też do diety i na siłownię. Nie będę się zastanawiała po co to wszystko robię. Będę żyć z godziny na godzinę. Z dnia na dzień. Muszę też porozmawiać z Bogiem. Nie odzywałam się do Niego już bardzo dawno. Chyba muszę Go przeprosić za moje postępowanie. Mój Bóg jest dobrym Bogiem. Czułym i cierpliwym. Wiem, że czeka na mnie. Muszę się jakoś przełamać i powiedzieć do Niego choć słowo. Właściwie nie wiem dlaczego milczę.

Hydroksyzyna zaczyna działać. Odczuwam spokój. Chyba zasnę. Kotki już śpią obok mnie.

Dobranoc.

1 komentarz: