środa, 16 maja 2012

Skok w niebyt.

Myślicie, że te leki, które mi wypisali mogłyby mnie zabić? Tak sobie myślę, że maj to dobry miesiąc na śmierć. Urodzić się w maju, umrzeć w maju. Nie boję się śmierci. Jestem przekonana o tym, że tam nic nie ma. Śmierć to niebyt. To brak myśli. To brak tego co tak bardzo przytłacza teraz.

Pierwszy raz myślę o tym, że mogłabym to zrobić w sposób przemyślany. Pozamykać konta. Przelać kasę tam gdzie trzeba. Czy koty poszłyby do schroniska? A może ktoś by je wziął? Tego nie jestem w stanie załatwić teraz. Obawiam się, że te leki by nie wystarczyły ale być może wystarczyłyby na tyle by mnie otumanić. Wskoczyć pod metro. Miejsce, które odwiedzam prawie każdego dnia.

35 lat to wystarczająco długo. Zimno mi. Tęsknię Panie Michale...

14 komentarzy:

  1. myślę, ze wyszłaś ze szpitala, mnóstwo roboty i wysiłku przed Tobą, mało widocznych mozliwości fajnych stymulacji i szybkich nagród. Boisz się pustki, wysiłku i brakuje ci wiary że masz mozliwości aby różne rzeczy nieść.
    Stąd myśli ucieczkowe.
    Myślę też, że rozważając takie rzeczy- marnujesz swój czas, na próbę rozważasz taką opcję, żeby mieć cokolwiek w obwodzie, gdyby wisiłek który musisz podjąć okazał się być za duży.
    Problem w tym, że jak już się zacznie, podejmie, skoncnetruje na tym, co na prawdę jest do zrobienia - to grunt pod nogami odnajduje się z wiekszą łatwością.
    Sciskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  2. a tesknota i zimno - to kolejny kanał w bok, kanał, w którym można się rozpuścić, zniknąć na jakiś czas. Tylko że to w niczym nic nie zmienia. poza tym, że czymś się na moment człowiek zapełni. wbrew pozorom, mamy sporo kontroli nad tym, co nas w danym momencie absurbuje

    OdpowiedzUsuń
  3. przykrość z tą koleżanką. koleżanka może się odciąć, powiedzieć - urywam konktakt. my jestesmy na siebie zdane i tyle. nie można sięwymiksować z bycia sobą. ale można nauczyć się być sobą, żyć swoim życiem i w dodatku być tym szczęsliwym. jest to możliwe.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjdź z tego stanu. Po co Ci to? czy wiesz jak duża jest chęc przetrwania? Wołanie o życie kiedy się umiera... Nie życzę Ci nigdy tego uczucia. Nie wiedz jak to jest. Żyj! Dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam podstawy sądzić, że kilkoro z nas w tym miejscu było już:) Było, ale nie wróci tam.

      Usuń
  5. kilka lat temu w starym aucie najbliższego mi faceta jego mama powiedziała mi, że On nie żyje...powiesił się 24 godziny po tym jak do mnie zadzwonił. nie wiem co wtedy myślał, nie wiem po co zrobił pranie, pozmywał, nie wiem dlaczego nikogo nie poprosił o pomoc, nie wiem dlaczego dopiero po czasie dotarło do mnie że się ze mną żegnał już od 2 miesiący, nie wiem dlaczego nie widział jak wiele osób go kocha i jak wielu w tym mnie pękło serce i nic nigdy nie było już takie samo choć czas nie chciał się zatrzymać...nie wiem jak wyglądasz nie wiem jaką kawę pijesz, ale wiem że sympatia, którą czuję i troska sprawia, że każdego dnia czytam ten blog, nie jesteś sama...pozdrawiam i życzę wiary w lepsze jutro:) the-crawl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. samobójstwo zawsze ma w sobie coś z zemsty na tych, którzy zostają.
      -> o tym pękniętym sercu piszę.

      Usuń
  6. tak tak - ten koniec Panie Michale
    to swoiste walnięcie w faceta - w psychoterapeutę - zemsta szantaż;

    w końcu czemu jemu ma być jakotako kiedy Tobie jest tylko trochę lepiej po terapii?

    i tak zrobisz co chcesz

    mnie też ktos kiedyś powiedział - zabiję się tak będzie najlepiej - po czym wstawił krótkie
    ...
    no i od tamtej pory zyję w innym swiecie

    on zyje i ja zyję

    on wie, ze to straszne obciazyć kogokolwiek
    ja wiem, że to krzyk o pomoc

    ech
    nie karz połowy znajomego Ci świata

    Czy możesz jeden krok - jedną myśl jedno słowo
    z mysla o nas
    nie byle co
    czy ty widzisz, że przyłazimy do Ciebie
    nie zając się pogrzebem

    kombinuj
    a moze jestes coś dłuzna Panu Michałowi
    nie szantaż
    może nas zauważ
    nie będziemy zyć za Ciebie - brrr pod metrem - brrr

    zgadnij co kazdy z nas lubi - nie wiesz
    zgadnij czego nie lubi
    kto ma długie nogi i długi nos
    a kto duzy brzuch
    a kto szeroka pupę

    a widzisz nic o nas nie wiesz
    masz nas na zapleczu

    a my nic nie musimy
    łazimy za Tobą
    z nadzieją
    jak pan Michał

    doceń go a nie wykorzystaj

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie Baabcia napisała. Każdy tu napisał coś ważnego. Myślę że odrzucenie z jakim się spotkałaś ze strony koleżanki bardzo cię rozkołatało, nic tak nie boli jak odrzucenie dla kogoś kto najbardziej na świecie pragnie i potrzebuje akceptacji. Ale ja ci mówię uporasz się z tym. Ja się uporałam z zerwanych więzi, dzisiaj nawet uważam że nie byłoby warto dla nich tracić życia. (bo to były płytkie znajomości, tylko na dobre, ale już nie na złe)
    Jesteś jaka jesteś. Co jesteś w stanie zmienić,to zmienisz. A czego na razie nie jesteś w stanie uczynić nawet dla siebie, tym bardziej dla innych tego nie uczynisz. Chore relacje, uzależnienia... To elementy twoich zaburzeń. Nikt niema musu podchodzić do tego bezkrytycznie, ale jeżeli ktoś z tego powodu "eliminuje" ciebie z grona znajomych, odstrzela jako ten zbyt wadliwy element,(bardziej niedoskonały niż "ustawa" przewiduje) to najwyraźniej brakuje mu zrozumienia dla specyfiki zaburzeń twoich.Uważam że można nie pochwalać, można nie popierać, ale odrzucenie poprzez eliminacje, ja uważam że to też manipulacja, w tym przypadku mocno zbiorowa.(wiesz co mam na myśli)Wiem że bardzo cię to zraniło, i teraz miotasz się w skrajnościach. Ale daj sobie czas, jestem pewna że ostygną twoje emocje.

    OdpowiedzUsuń
  8. wiesz,czuje,że jestes za bardzo skoncentrowana na sobie,im bardziej będziesz odwracała uwagę od swojego "ja" a bardziej ukierunkowywała sie na tym co na zewnątrz,na drugich,tym bardziej twoje zaburzenia będą ustawać...nie sądzę,aby leki(prochy tak naprawde) były wielką pomocą w twoim przypadku,im mniej będziesz się nimi faszerować tym lepiej dla twojego zdrowia...unikaj tez niepotrzebnych relacji z zaburzonymi ludżmi,szukaj pokoju ,idż za nim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, jestem bardzo skoncentrowana na sobie. Nie wiem co napisać. Może powinnam się postarać. Może się zmusić. Pomyślę.

      Usuń
  9. Modlę się za Ciebie. Wytrzymaj, one miną (MS). A potem zobaczysz.
    Ella

    OdpowiedzUsuń
  10. a tak może da się spojrzeć?
    korygujcie mnie - bo wcale nie wiem czy mam strzępy racji;
    jesteś ustawiana na szukanie winnych - nawet nie przyczyn; komus byś dowaliła; kogos byś ukarała; z jednej strony to pewne wyjście z natrętnych myśli - ukatrupię się, bo ta ja jestem WINA;
    ale gdybyś tak nie rozmyslał nad winą i uciekaniem to może dałoby się nie rozkładać kar a szukać wyjścia;
    zostawić co zbyt trudne;
    uczepić się tego co mozliwe;
    kroczki - najmniejsze;
    wiem wiem lubisz odlecieć z planem banku na ściernisku w 3 dni;
    zakochać się z realizacją w trymiga;
    być full cool i ... i co potem? kiedy osiągasz szczyt i zżerasz heroinę zycia na poczekaniu;
    pewnie, że to wspaniałe;
    kiedyś ktos mnie pytał czy bym nie przyćpała - lightowo; nie chcę bo gdyby było ciekawie to nic potem juz by nie było takie fajne - bez;
    Ty masz tę wiedzę jak się leci bez ograniczeń i próbujesz żyć pogodzona z tym, że ma być na pół gwizdka; bez rozpędzania, bez szału;
    Życie bez 'picia'? - kiedy bord ma flachę free i zawsze pierwszy łyk w ustach;
    ech wyrzec się latania, żeby nie odlatywać? - chyba cos w tym jest
    zakonnica w męskim seminarium :-) i zeby to tylko o seks chodziło - a to k* chodzi o wszystko
    a może to zbyt wielkie uproszczenie - możecie mnie skasować - mam pełną świadomość, że nie ma mądrych na borda - bord wsparty musi sam się okiełznać

    bordy są fajne - najmniej dla siebie :-)
    pozwalam sobie żartować bo wyć tu wolno bez pozwolenia

    OdpowiedzUsuń