piątek, 11 maja 2012

Wieczór

W ostatnim czasie było sporo przyjęć. W naszym pokoju jest dziewczyna, która przyszła dzisiaj i wciąż płacze. Dziewczyny ją zagadują, ja siedziałam z nimi przez chwilę ale jakoś ciężko mi. Ciężko mi coś mówić, wspierać. Niech sobie płacze, myślę. Nie wiem, jakoś nie mam siły.

Zmęczona jestem. Dzisiaj miałam dwa napady bulimii. Mogłabym więcej ale w szpitalu nie ma jak. Jutro idę do kosmetyczki, zrobi mi drenaż limfatyczny twarzy. Potem nie wiem co. Nie mam planu. Skoro nie będę się objadać to nie wiem co jeszcze mogę robić.
Zakupy nie wchodzą w grę. Może wsiąść w pociąg i pojechać gdzieś przed siebie, ale co to da? Ech... niechby to szlag.


1 komentarz:

  1. Brak planu, to jest najgorsze. Kiedy nie ma się co robic je się i rzyga... Ot tak, z nudów...

    OdpowiedzUsuń