sobota, 5 maja 2012

Praca

Dzień dobry. Piękny dzień za oknem, mimo, że wczorajsze popołudnie zapowiadało pogorszenie pogody na dłużej. Siedzę w szpitalu. Dzisiaj przepustka. Jednak nie spieszy mi się do domu. Boję się samotności. Tu mam poczucie, że nie jestem sama. Z drugiej strony, wsiadłabym w pociąg i pojechała gdzieś przed siebie. Tylko samej to też jakoś nie to.

Powoli godzę się z tym, że pora wracać do życia. Do pracy. Może jakoś to przetrwam. Jakoś dam radę. Przemyśleń raczej zero. Zwyczajnie trzeba iść dalej. Cieszę się, że trafiłam tu do szpitala. Odpoczęłam. Wyluzowałam od zbytniego spinania się i wytrzymywania z tym co sprawia mi dyskomfort. A teraz trzeba dalej.


Boję się. Nie mam ochoty. Nie wiem co jeszcze. Najgorzej z pracą. Najbardziej dołuję się na myśl o niej.

2 komentarze:

  1. najgorzej
    z ...
    od siebie nie uciekaj
    tracisz czas
    nawet ZA

    polubić za dużo? zaakceptować za dużo?
    no może tolerować i okiełznać :-)
    siebie dla siebie
    nie dla wszech...
    ale na chwilę
    tiptopkami
    paralotnią nie pozwolisz sobie siebie upilnować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam radę. Jest ok. Czekam na zmiany. Na inny wiatr. On przyjdzie. Zmieni się. Pofrunę w drugą stronę.

      Usuń