piątek, 6 lipca 2012

Parę wspomnień

No i mamy weekend. Wstałam przed piątą. Właściwie to miło obudzić się tak wcześnie, gdy jeszcze jest przyjemny chłodek. W mieszkaniu mam straszny upał. Wczoraj była właścicielka, założą nam rolety. Super, bo mieszkanie mam od zachodniej strony i jest doprawdy nie do wytrzymania.

Wyjeżdżacie gdzieś na wakacje? Ja jak zwykle nie. Teraz żyję pracą bo od tego zależy, czy się utrzymam finansowo czy nie. Moja matka mieszka na wsi i jest tam nawet ładnie. Lasy, duża rzeka tuż tuż. Ale dom, mój rodzinny dom mnie przeraża i chyba ludzie, którzy tam mieszkają, i których mogłabym spotkać. Pewnie większość by mnie nie poznała.

Tak sobie myślę, że szkoda, że ojciec nie żyje. On był trochę wkurzający ale generalnie śmieszny. Kiedy przyjeżdżałam do nich czasem, wsiadaliśmy w auto i jechaliśmy na przejażdżkę. Ojciec bardzo lubił odwiedzać innych ludzi. Miał z nimi świetny kontakt.

I cieszył się jak mnie zabrał gdzieś a potem wypowiadał sławetne słowa, które do dziś wszyscy wypowiadamy: "widzisz jaką Ci wycieczkę zrobiłem?" I wtedy trzeba się było cieszyć i rzeczywiście się cieszyłam.

Pamiętam jak ojciec odkrył, że matka go zdradza. Wtedy wszystko się zmieniło. Ojciec uroił sobie, że jestem córką kochanka matki. Dużo się wtedy nasłuchałam o "wujku".

"Idź po pieniądze do wujka", "niech wujek cie zawiezie" itd. Strasznie zaczęli się wtedy z matką kłócić. To był koszmar. Któregoś dnia matka wzięła kanister z benzyną i polała ojcu garaż, podpalając to podpaliła siebie. Długo leżała w szpitalu. Uwierzcie, to było przerażające. Widziałam to. Zrobiła to na moich oczach. Dostała wtedy jakiegoś amoku. Ojciec doprowadził ją do takiego stanu.

Od czasu, gdy ojciec dowiedział się o romansie matki, nic już nie było takie samo. Mój rodzinny dom stał się bardzo nieprzyjazny. Przestałam tam przyjeżdżać. I nawet teraz, gdy ojca już nie ma, ja tam nie jeżdżę. Matka powtarza, że ma raj teraz i cieszy się mówiąc, że "nie ma już tego wariata".

Ale na cmentarz jeździ i gada z nim. Opiekuje się grobem. Podlewa kwiaty. Czasem popłacze.

Moja matka była nieszczęśliwa w małżeństwie. Ojciec był takim prostakiem troszkę.
No tak czy owak. To był mój ojciec. Jakiś tam ojciec.

Nie wiem na co matka chorowała, może też miała bpd, a na pewno była straszną choleryczką.

Kiedyś pobiła mnie tak mocno czymś, że ciekła mi krew po plecach. Potem widząc co zrobiła popłakała się. Bardzo się nade mną znęcała, ale jeszcze bardziej nad moim starszym rodzeństwem.

Boże, to było straszne. To było straszne co ona z nami robiła. Jak zastraszała

Teraz jest miłą babcią, chodź dalej pyskatą i bardzo energiczną. Jednak od śmierci ojca wyciszyła się bardzo.

Nienawidzę tamtego domu. Nienawidzę.

I znów zatęskniłam za ciepłem Pana M.

Rozpłakałam się...



Wiecie, czasem w tym swoim szaleństwie nie dostrzegam, jak bardzo mi ciężko.

Mam nadzieję, że Bóg mi wybaczy, że patrzy na mnie inaczej niż ja sama na siebie.
Na pewno.



Płaczę...



16 komentarzy:

  1. Musiałaś mieć ciężkie dzieciństwo, ale to co było już nie wróci, choć wspomnienia są. Trzeba żyć chwilą i czerpać z tego co jest jak najwięcej. Trzymaj się:)

    Jeśli chcesz to wpadnij do mnie: http://bulimiczka18.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Wcale się nie dziwię, że płaczesz. Zrobiło mi się bardzo przykro, jak przeczytałam ten post.
    Jak dwa dni temu napisałaś "Mam to gdzieś, robię sobie dzień dziecka" pomyślałam, że słabe miałaś dni dziecka...
    Bardzo bolesna jest to opowieść.
    A Twoja mama, nawet we mnie, a przecież jej nie znam - budzi bardzo silne uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama miałam łzy w oczach czytając twoją opowieść. Ile miałaś lat jak tata dowiedział się o zdradzie mamy, czyli odkąd już nic nie było takie samo?

    OdpowiedzUsuń
  4. kroczek za kroczkiem wykraczaj ze swojej szafy; otwórz szeroko i może wolno pomaluj, od środka w kwiatki;
    gdyby gdzieś coś przezierało, wyzierało skrob i olejną
    ta jest niezła - ale maluj środek
    http://www.dialektologia.uw.edu.pl/mambots/content/smoothgallery/cache/images/stories/ugm/440/images/156x216-F3818.jpg

    OdpowiedzUsuń
  5. rozgrzeszaj matkę swoimi wybuchami, nieporadnościami; kiedy ma się doła szuka się przyczyn/winnych - KAŻDY tak ma; zaczyna się nienawidzić; więc ma się doła ...
    Kiedy Ci źle myśl o niej - może też tak miewała, może nie UMIAŁA sobie poradzić; daj jej prawo być słabą;

    Wracasz do domu z prawem do bycia sobie jak chcesz; przymknij oczy i zobacz koszmar piekielnej rodzinki, z którą sobie na radzisz - wiem, że nie masz rodzinki świadomie; matka miała mimo swoich jazd musiał żyć w kotle; daruj jej, że wrzeszczała;
    daruj jej, że się podpaliła - co z nią się działo; daruj jej i sobie, że nie jesteście doskonałe;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. między byciem doskonałą a podpalaniem chałypy jest jednak całkiem spory, mam wrażenie odcinek...

      nie wierzę w wybaczanie, dopóki się nie wyrazi różnych rzeczy, choćby przed sobą.
      W obwinianie też zreszta nie wierze.
      Ale wierzę w realność, a to co opisała Perfekcyjna, jest, kurwa mać, dość koszmarne.
      Jest, po prostu.

      Co nie znaczy, że trzeba obwiniać kogokolwiek.

      Usuń
  6. i moim zdaniem tu nie chodzi o wybaczanie, tylko jak się poukładać w środku.
    nikt nie chce nienawidzieć.
    A jednak, gdzieśtam u podstaw, bywa tak, że osoby z bulimią nienawidzą siebie samych (Ty Baabciu piszesz o pragnieniu doskonałości)- zatem nie wiem, czy chodzi o akt wybaczenia. Każdy chce być w zgodzie z innymi, ze sobą, z rodziną, bliskimi - to znaczy nie wiem, czy każdy, zakładam, że większość osób.
    są jednak przeszkody, które to uniemożliwiają i tego nie da się zmienić jakąś świadomą decyzją o wybaczeniu, albo świadomą decyzją o obwinianiu - to moje zdanie, wcale nie koniecznie prawdziwe, tak czuję

    OdpowiedzUsuń
  7. czuję co napisałaś; ciężko - tak strasznie tu się streszczamy :-) zakładajcie, że staram się ani nie pouczać ani nie ranić;
    to da chwilę do dopowiedzenia, przynajmniej.
    jeśli napiszę, ze nie mam wcale ochoty być doskonała - chcę być w zgodzie ze sobą - będzie łatwiej? chcę rozumieć innych i czuć kiedy należy przestać ich rozumieć; powiedziane w życiu: DOBRA STARCZY - wiele znaczy; ważne by za tym nie zostawały dziury w sercu; dziura jest dziurą, blizna u mnie nie znika nigdy nie udaję tego; ale czasem sama przestaje boleć, a czasem staram się by nie bolała;
    myślałyście kiedyś by wziąć torbę i kij i iść choćby do Afryki pomóc dzieciom zamiast myśleć o samobójstwie?
    sama sobie ze sobą dla siebie?
    to przenośnia o nie odwracaniu się!
    o tym pisałam; wiem, że są nieodwracalne rzeczy - i nie ważne czy to obóz hitlerowski czy kuchnia rodzinnego domu - wiele dzieci ma gorzej niż w Oświęcimiu - tak uważam; trzeba mówić ale warto szukać sposobu by się nie odwoływać;
    ja rozdrapuję do pewnego momentu kiedy znam sens tego wyjaśniania; potem SOBIE odpuszczam temat; wiem, że nie każdy tak chce; wiem;
    zastanawiam się jak bym zniosła psychoterapię - raczej źle; coś wiem na ten temat; ale biorę pod uwagę, ze mam silniejszą psychikę i radzę sobie z tym z czym ktoś inny nie może; wiem że tak może być; mogę coś tu pisać ale i tak ręce mi opadają kiedy widzę co to znaczy problem np borda - jakikolwiek;
    mnie życie wydaje się trudne :-) a co ma bord napisać.
    dobrego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  8. napisałam długi post i service error - ;-) zawsze wtedy myślę sobie - pewnie nie był dobry

    OdpowiedzUsuń
  9. e jednak pojawił się - dobra niech zostanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baabciu, zwracasz się do jakiegoś 'my' (zakładajcie, miałyście).
      Tymczasem ja mam wrażenie, że każdy idzie swoją drogą.
      Kiedy się zwracasz, jak do jakiejś 'grupy' trudno mi się do tego odnieść, podobnie jak do czyichkolwiek zamiarów, samobójczych czy jakichkolwiek innych.
      Zrozumiałam, że jakoś zwrócił Twoją uwagę egocentryzm, skupienie na sobie w miejsce tego proponujesz coś innego, np wyprawę do Afryki.
      Tak, komentarze nie są ani doskonełe, ani wyczerpujące. i są skrótami.
      Takie są:)

      Kim jest bord?
      - to jak rozumiem też skrót.
      Tylko że mnie jakoś obca jest taka perspektywa, patrzenia na człowieka przez pryzmat jego diagnozy.
      Porównywanie kto ma lepiej gorzej też się raczej nie sprawdza:)
      Jak zwykle, nie ma jednej zasady, jednej rady dla wszystkich, jednego punktu widzenia. I bardzo dobrze.

      Wszystkiego dobrego Baabciu, z tego co widzę udzielasz się na różnych blogach, w Twoje komentarze bywają dla niektórych pomocne jak sądzę.
      Czy sama też piszesz bloga?

      Usuń
  10. Pomyślę nad powodem tego co napisałaś do/o mnie.
    Wyprawa do Afryki - bardzo symboliczna - jest skrajnym skupieniem się na sobie i na życiu... bez pretensji do kogokolwiek i czegokolwiek na świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baabciu, napisałaś, że Tobie życie wydaje się być trudne, a co ma dopiero powiedzieć 'bord':) kimkolwiek jest:)
      Bo może po prostu są momenty, gdy Twoje życie jest dla Ciebie trudne?
      Nie musisz zastanawiać się nad powodem tego co napisałam, ja
      Ci sama go wyjawię.
      Z całą życzliwością do Ciebie, nie wierzę w podział świata na ludzi z poszczególnymi diagnozami, na bordów i nie bordów, na my i oni.
      Napisałaś coś takiego:
      myślałyście kiedyś by wziąć torbę i kij i iść choćby do Afryki pomóc dzieciom zamiast myśleć o samobójstwie? - do kogo to? Do jakiej grupy osób?

      Wolność od pretensji o jakiej piszesz jest również i moim celem - jeśli można to tak ująć.
      Jestem szczęśliwsza gdy nie traktuje rzeczy i spraw, jako wymierzonych 'przeciwko mnie' - rozumiesz?
      I myślę, że w patrzeniu na ludzi i sprawy z takiej perspektywy, pomaga to, o czym i Ty pisałaś - pozwolenie sobie, na nie bycie doskonałym i pozwolenie innym na bycie ludźmi, aż ludżmi, albo tylko ludźmi (nie aniołami, i nie diabłami, którzy nam uprzykrzają życie:)

      Pomysł na wyprawę do Afryki mi się podoba.
      Podoba mi się pomysł, w którym wyrusza się na wyprawę, jest się wolnym i zdanym na siebie oraz na to, co przychodzi.
      Pozdrawiam Baabciu, jeśli piszesz swojego bloga, daj znać na maramausch@gmail.com
      Przepraszam Perfekcyjna, że taką tu dyskusję zaprowadziłam ja między innymi, mam nadzieję, że nie masz za złe. :>

      Usuń
  11. wszystko już w porządku; :-)
    mnie łatwo zmieść;
    perfekcyjna wie o mnie sporo i chyba dlatego piszę wprost; doceniam bordów bo mam szczęście znać ich od jednej jasnej strony; resztę wiem z dystansem; ale wiem;

    Człowiek to najważniejsze - bord to zalety do pielęgnowania i problemy do ... tu lista - o jaka wielka - sposoby na brak sposobu

    staram się

    OdpowiedzUsuń