piątek, 20 lipca 2012

Otwieram się


Ha! Niech policzę. Poszłam spać o dwudziestej trzeciej  i wstałam o szóstej. To siedem godzin spania!
Zwyczajnie wygrzebałam wczoraj z koszyka na leki, starą, dobrą przyjaciółkę pernazynę, która oprócz właściwości przeciwpsychotycznych, brana na noc działa nasennie. Do tego wzięłam dodatkowo hydroksyzynę. Jak się położyłam, tak zasnęłam.


Wizyta u doktor Sz.w środę. Potem będą już tylko wizyty prywatne, ponieważ moja lekarka kończy pracę w przychodni, do której chodzę. Ten młody lekarz może i jest dobry, ale fakt, że ponownie wysyłał mnie do szpitala nieco mnie zniechęcił do niego. Poza tym wolę doktor Sz., bo ona jest bezpośrednio powiązana z Panem M. Poza tym lubię psychoanalityków. A doktor Sz. jest psychoanalityczką

Wciąż zastanawiam się nad terapią. Właściwie jaki ona miałaby mieć cel w chwili obecnej? Wygląda na to, że w miarę kontroluję swoje nastroje i potrafię wpływać na to co się ze mną dzieje. Nie, nie jestem w tym doskonała, ale coraz częściej wyłapuję, że coś jest nie tak. Najczęściej to zasługa otoczenia, które mi to komunikuje.Dzisiaj już piątek. Wieczorem pójdę odwiedzić H. w szpitalu, siedzi tam od czerwca. Muszę go trzymać na dystans, ale jego mama prosiła mnie bym go nie zostawiała tak z dnia na dzień i czasem się do niego odezwała. Ok, nie ma sprawy. Ja mam do H. dużo siostrzanych uczuć. Odkąd hipomania mi przeszła traktuję go jak młodszego brata. Poza tym, bardzo lubię młodzież. Tym się różni od zblazowanych dorosłych, że jest pełna ideałów. To mnie jakoś urzeka.

W sobotę idziemy z P. do teatru do Jandy. T. zaproponował mi bilety, a ja skorzystam a i owszem.
W niedzielę ma przyjechać do mnie moja przyjaciółka, która nie odwiedzała mnie już od lat. Jesteśmy tylko w kontakcie telefonicznym i piszemy czasem ze sobą przy pomocy komunikatorów. Jej córka właśnie zdała maturę i dostała się na UJ i UW. Wybierze chyba UW. A. - moja przyjaciółka już zapowiada przeprowadzkę do Warszawy. Fajnie. Będziemy mogły widywać się częściej.

Odezwała się także do mnie moja polonistka z liceum. Ma wpaść do mnie na kilka dni. Cieszę się, bo M. jest mi szczególnie bliska. Dobry, kochany z niej człowiek. Fantastyczna kobieta i najlepsza na świecie nauczycielka języka polskiego.

Także jak widzicie mój świat się rozszerza. Pan M. byłby ze mnie dumny. Może właśnie tego trzeba było. Nie terapii a czasu. Czas jest najlepszym lekarstwem jak wiadomo.

3 komentarze:

  1. tym razem jest rewelacyjnie - nawet ja nie mam się do czego przyczepić :-) chyba spojrzę na swoje niedoskonałości odłożone na bok; :-)
    super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buziaczek dla Ciebie, moja wierna czytelniczko :)*

      Usuń
  2. ja się wczytuję ;-)

    pozytywnie to weź :-)

    OdpowiedzUsuń