niedziela, 15 lipca 2012

Pies ogrodnika

Zdarzył mi się dzisiaj melodramat. Nie będę się rozpisywać, wróciłam z imprezy z T. i jego przyjaciółmi. Była tam pewna młoda dziewczyna. T. kręcił się koło niej cały wieczór. Adorował ją, przytulał, całował. W którymś momencie, gdy ona odeszła on przysunął się do mnie i powiedział: "wiesz w sumie to cały czas Cię kocham i zawsze będę."

Nie mam w sobie siły na to by pisać więcej. Ja też go kiedyś bardzo kochałam, ale teraz naprawdę nie mam go za co kochać. Nie znoszę tego jego babiarstwa. Nie znoszę tej płycizny, która nawet jeśli jest jakąś maską, to przeraża mnie.

Miałam go dzisiaj przenocować. Całe szczęście został z tą dziewczyną. Trochę mnie to boli, trochę jest mi przykro, że nie miał takiej potrzeby być bliżej mnie. Z drugiej strony, gdybym odrzuciła go po raz trzeci, a tak by się stało, okazałabym się wredną suką a tak jestem tylko psem ogrodnika.

Czego ja chcę? Czego ja szukam w mężczyznach? Potwierdzenia, że jestem w jakimś sensie atrakcyjna? Że mogę się podobać, mogę być ciekawa?

Chyba tak. Jestem szalenie zakompleksiona. Mam wrażenie, że nikomu na mnie nie zależy. Teraz tak myślę ale to pewnie przez ten dzisiejszy wieczór.

Idę spać smutna. Na szczęście jutro nowy dzień.

27 komentarzy:

  1. Dziewczyno, obudź sie w końcu. Ile można pieprzyć tylko o sobie. Świat nie kręci sie wokół Ciebie. Jestes nic nie znaczącą cząsteczką. Idź na porządną terapię. Jestes tak zapatrzona w siebie że to jest przerażające. Emocjonalnie jesteś dzieckiem daj sobie szanse i dorośnij w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu ktoś napisał prawdę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Smieszą mnie takie komentarze. Dziewczyna po wieloletniej terapii i hospitalizacjach a przychodzi ktoś, kto myśli, ze powie "dorośnij" i odkrywa amerykę. Terapeuta przez 7 lat pracuje, a wchodzi taki "anonimowy" i zna całą prawdę. Trochę pokory...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej Wy! Anonimowi, przecież ten blog to właśnie takie miejsce, gdzie daję sobie prawo "pieprzyć" ile się da.

    Jeżeli, źle się z tym czujecie, proszę tu nie przychodzić i nie czytać OK? Jeszcze tego brakowało by mnie ktoś na moim własnym blogu ograniczał. Sio mi stąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Perfekcyjna że stajesz w swojej obronie.

      Usuń
  5. to ja napisalam pierwszy komentarz i jestem w tysiac bardziej gorszej sytuacji niż perfekcyjna. Skonczyłam terapię po po 2 latach bo bardzo chcialam dorosnąć. Nie być cierpieniem dla innych a najbardziej dla siebie. Ciebie czytam bo wiem ze moglabym być taka jak Ty a chcę tego uniknąć. Napisalam do Ciebie dziewczyno a z tego co wiem masz już blizej cztredziestki zresztą jak i ja. Jesteś już uksztaltowana osobą przez swiat postrzegana jako dorosla. Nie boisz się śmieszności? Tego że ludzie nie wiedząc kim jesteś na co chorujesz będą cię mieli za niepoważną, nieobiektywną, niezorganizowaną a w końcu pewnego dnia za nienormalną. Jeśli nie weżmiesz się w garść to tak skończysz. Perfekcyjna, czego Ty chcesz? czego Ty w końcu chcesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opisałeś własne lęki i strachy. Najeżdżasz na Perfekcyjną, bo widzisz w niej siebie. Być może warto jednak dokończyć własną terapię. Widać ile w Tobie lęku Anonimowy. Zachęcam Cię, abyś jednak dał sobie przestrzeń do pracy nad sobą i większego dla siebie zainteresowania. Mar

      Usuń
  6. to się zrobiła terapia zbiorowa; indywidualistów - anonim jest bardziej godny uwagi? - oj i cały bord wylazł; anonimie sztuką jest pytać i pisać tak by nie ranić; pewnie Perfekcyjna - doświadczona w terapii i panowaniu wyciągnie wnioski z tego co napisałeś, bo Perfekcyjna czyta; a co Ty anonimie skorzystasz na swojej krytyce? dowiesz się, że jesteś narcyzem - który nawet przypadkiem musi być naj? gdyby było łatwo wszystkie bordy dostawałby zastrzyk za 3zł i szluz; no nie jest łatwo; anonimie nie tylko Tobie nie jest łatwo; bo to taka nie łatwa choroba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Perfekcyjna - T robi to przedstawienie dla Ciebie? wyszkoliłaś go wcześniej - niedostępny budzi zainteresowanie; zdobyty dostaje kopa; jeśli tak jest masz nad czym pomyśleć, czy zainteresujesz się nim jeśli przyjdzie z kwiatami i o cokolwiek poprosi;
    równie dobrze może być tak, że się przed Tobą broni - wie jak wygląda związek; jeśli jest coś o czym T nie wie - może porozmawiasz.Trudne - ale jeśli ma być inaczej niż kiedyś. Trzymaj się Mnie bardzo daleko do krytykowania czegokolwiek tu - tu nigdy nie jest łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odnośnie anonimowych wpisów (póki co mój też taki będzie ;) - z jednej strony rozumiem taką reakcję, bo sama czytając niektóre wpisy Autorki bywam rozdrażniona Jej skupieniem na sobie i własnych emocjach, które stwarza irytujące wrażenie skrajnego egocentryzmu. I piszę to z perspektywy osoby niedojrzałej emocjonalnie i życiowo, prowadzącej bloga, którego tematem są wyłącznie różne aspekty mojej chorej osobowości.
    Tyle, że żeby dorosnąć nie wystarczy pstryknąć pacem, powiedzieć sobie -biorę się w garść i zmieniam to i tamto. Problem w tym, ze czasem nawet świadomość własnych problemów i ciężka praca nie wystarcza. Męczę się sama ze sobą, strasznie mi ciąży ta moja niedojrzałość, nieradzenie sobie z emocjami. Ale to nie jest kwestia wyboru - będę taka albo taka. Póki co nie panuję nad stanami, w które popadam, co nie znaczy, że je akceptuje. Wręcz przeciwnie, one pogłębiają moją nienawiść do siebie. Ale tez są póki co niezależne ode mnie. Wkr...się na siebie, że przez ten chaos w głowie nie starcza mi sił ani motywacji, by robić coś konstruktywnego, interesującego dla innych. To jest ciągła walka z samą sobą, poczuciem wiecznego niezaspokojenie, braku czegoś, z pustką, lękiem, chaosem myśli i uczuć. Chodzę na terapię, ale nadal mam tak silne mechanizmy obronne, że łamanie ich jest dla mnie koszmarem. Wyjście poza utarty schemat myślenia i sklejenie siebie z niepasujących kawałków póki co wydaje mi się niemożliwe. Tak więc za tym, co z zewnątrz wygląda na czysty aż do znudzenia egocentryzm, kryje się jest prawdziwe, głębokie cierpienie, nawet jeśli innym wydaje się płytkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też silnie reaguję na Perfekcyjną. Ty wiesz Perfekcyjna że tak jest.:) Ale bardzo, bardzo ją lubię. Bardzo Cię lubię - Perfekcyjna.

      Często drażni nas to, co drażni nas w nas samych.
      Pozdrawiam Wszystkich serdecznie

      Usuń
  9. "Adorował ją, przytulał, całował. W którymś momencie, gdy ona odeszła on przysunął się do mnie i powiedział: "wiesz w sumie to cały czas Cię kocham i zawsze będę."

    Może Cię dobrze zna i wie, jak "Cię obsługiwać?". Może Cię zwyczajnie przechytrzył grając w Twoją grę, którą zna? Wiedział, że jak przystanie na Twoją propozycję i pójdzie do Ciebie na noc - zacznie oczekiwać, a Ty go odstawisz? I wygrał?

    "Ja też go kiedyś bardzo kochałam, ale teraz naprawdę nie mam go za co kochać."

    Przecież kocha się za darmo. Tylko tak można, reszta to gra.

    Perfekcyjna ułożyła w głowie plan, ale wszystko poszło inaczej. Rozczarowanie? Jasne. Sytuacja myyyyyk - spod kontroli i dupa :)

    "Z drugiej strony, gdybym odrzuciła go po raz trzeci, a tak by się stało, okazałabym się wredną suką a tak jestem tylko psem ogrodnika."

    Odrzuciłabyś? Serio? Dla mnie to nie jest takie jasne :) Może minimalizujesz stratę? Żujesz gorycz porażki?

    "Jestem szalenie zakompleksiona. Mam wrażenie, że nikomu na mnie nie zależy. Teraz tak myślę ale to pewnie przez ten dzisiejszy wieczór."

    Szukasz układu odniesienia, bo bez tego tracisz obraz siebie? Fajnie być kochanym, docenianym, pożądanym. Najfajniej najpierw przez siebie samego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja wroce do tego anonimosia :) "Nie boisz się śmieszności? Tego że ludzie nie wiedząc kim jesteś na co chorujesz będą cię mieli za niepoważną, nieobiektywną, niezorganizowaną a w końcu pewnego dnia za nienormalną. "

    Mam nadzieje, ze Perfekcyjna nie bedziesz sie tego bala, bo wlasnie strach przed tym co powiedza, pomysla inni jest niedojrzaly. Granie, udawanie kogos innego, tylko docierajac do siebie taka jaka jestes mozesz cos zmienic, wiec nie poddawaj sie, bo warto. Nie wspomne juz, ze to, ze inni nas uznaja za nienormalnych nie mowi kompletnie nic o nas ale wlasnie o nich :)

    Ja lubie czytac i ciesze sie, ze masz miejsce w ktorym jestes ty i tylko ty, najwazniejsza dla siebie :) I ciesze sie, ze tak wlasnie widzisz swojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lorusza: No ale swiat nie kreci sie tylko wokol nas, borderow, i wiekszosc ludzi rzeczywiscie nie ma pojecia o tym kim jestesmy, z czym sie zmagamy na co dzien, wiec uwaza nas za "niepowaznych", "nieobjektywnych" etc. Ludzie wokol nas sa tacy, jacy sa. I prawde rzeklszy, maja pelne do tego prawo, bo jest akcja (najczesciej z naszej strony), i jest reakcja :-)

      Usuń
    2. niezależnie od diagnozy czy jej braku masz rację Heidenrose - że to na nas spoczywa odpowiedzialność za nasze zachowanie i to nasze są konsekwencje.
      Jednocześnie - nie bądźmy dla siebie surowymi sędziami.
      Różnimy się. Niektórzy z nas są 'za bardzo' ekspansywni, inni za surowi dla siebie i przeżywają lęk, że ich'patologia' zostanie rozpoznana, zostaniemy ocenieni itd.
      Nie mam borderline - ale miewam takie obawy. To jest jakiś mój składnik z którym staram się żyć, nie będąc dla siebie okrutnym sędziom, do czego mam skłonności.

      Usuń
    3. dzizys jak się odmienia słowo sędzia????:>

      Usuń
    4. do heidenrose

      nie kreci sie w kolo nas na codzien, to prawda ale przeciez takie miejsce jak blog to nie jest caly swiat tylko wlasnie to miejsce gdzie moze sie tak stac. Osobiscie uwazam, ze warto taki swoj swiatek znalezc. Nie wyobrazam sobie, by na moim blogu ktos mi mowil o czym mam pisac, bo nie wszystko kreci sie w kolo mnie, bo ktos nie daje rady czytac albo sie zirytowal.

      Oczywiscie, ze na nas spoczywa odpowiedzialnosc za nasze akcje ale bojac sie i wycofujac zamkniemy sie w hermetycznym swiecie czy jestesmy border czy nie. Tylko wylazac z tego kokona mozemy zobaczyc jakie jest zycie, jacy sa ludzie. Gdy pozwolimy niektorym pomyslec, ze jestesmy nienormalni... sa zachowania i zachowania ale dla mnie pisanie o sobie na swoim blogu absolutnie nie nalezy do takich. Wiec w tym kontekscie nie widze powodu by sie powstrzymywac z odkrywaniem siebie, bo co ludzie pomysla. zawsze sobie cos mysla :)

      Usuń
    5. to prawda, blog to osobiste miejsce, zgadzam się. Dla mnie móg blog stał się bardzo ważnym 'miejscem'. Ale też muszę przyznać że dbam o niego, trochę jakbym wpuszczała do swojego domu.
      Ja bardzo cenię otwartość Perfekcyjnej, co nie znaczy, że nie przeżywam. Przeżywam, a jakże:) Mar

      Usuń
  11. Eh, a ja mialam nie komentowac, przeczekac na spokojnie, ale ostatnio coraz czesciej nie moge sie oprzec wrazeniu, ze zaczelas manipulowac rowniez czytelnikami Twojego bloga... :((( Przedtem czytajac go bylam przejeta Twoja szczeroscia i glebia wgladu w siebie, ale ostatnio... hmmm.... no jest tak, jak gdybys zaczela, wykorzystywac przychylnosc czytajacych Ciebie w troche niefajny sposob, wciagajac w jakas emocjonalna gre.
    Moze robisz to bezwiednie? A moze ja sie myle i to ino moje "ganz" subkektywne odczucia? Nie jestem niczego pewna. Ale osad pozostaje.
    Dodam tylko, ze rowniez mam/mialam diagnoze BPD i wciaz jestem w terapii, szosty rok (z przerwami).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam czasem takie wrażenie. Nawet jak Perfekcyjna chciała skończyć pisać bloga - to poczułam taką złość i opuszczenie.
      A jednocześnie staram się mieć dystans i jestem tu dobrowolnie. Towarzyszę i kibicuję w wolności.
      Pozdrawiam Wszystkich!

      Usuń
    2. @Mar: No wlasnie to m.in. mialam na mysli, ten epizod z "odchodzeniem"... tez najpierw poczulam zlosc, a potem sie rozesmialam na glos - no bo ja te gre w "zabieram zabawki i se ide, a ty mnie zatrzymaj" znam na pamiec. Z autopsji :)
      Czytalas moze "Uratuj mnie"? (Swoja droga, "Zatrzymaj mnie" - "Uratuj mnie", to wspolbrzmienie tytulow jest dosc ciekawe, nieprawdaz?)Tam autorka, Rachel Reiland, pisze w zaskakujaco szczery sposob o tym, ze jak grozila mezowi i terapeucie samobojstwem, to jakas jej czastka dobrze wiedziala, iz tego nie zrobi. No coz... zgadzam sie z nia. My z BPD jestesmy mistrzami swiata w manipulacji innymi. Nawet, gdy zapewniamy innych, a przede wszystkim siebie, ze nic a nic nam o tym niewiadomo. :-)
      Eh.
      Tez pozdrawiam!
      P.S. Na Twoj blog zagladam codziennie, czasem nawet kilka razy w ciagu jednego dnia, choc na razie siedze cicho-cicho, jak mysz pod miotla.

      Usuń
  12. Dzięki za wszystkie komentarze. Przeczytałam je i przeanalizowałam. Myślę, że każde z Was ma słuszne spostrzeżenia. Nie wiem co więcej napisać. Chyba sobie trochę pomilczę. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  13. W kwestii manipulacji - skłonność do manipulowania to chyba jedna z cech osobowości borderline, przy czym z tego co wyczytałam jest to właśnie bezwiedne, spontaniczne, często nawet nieuświadomione działanie, w odróżnieniu od wyrachowanej manipulacji. ja wielokrotnie manipulowałam ludźmi, co sobie uświadomiłam niedawno, ale to wynikało z desperacji.ten blog to dla mnie właśnie manifestacja cech bpd, więc ewentualne zabiegi mające na celu zmanipulowanie czytelników nie byłyby dla niczym zaskakującym, choć nie twierdzę, że autorka nami pogrywa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Perfekcyjna jedno jest pewne poruszyłaś towarzystwo. Było ospałe.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. A bo to chyba ten pierwszy komentarz wywołał lawinę kolejnych. :) poruszył emocje

    OdpowiedzUsuń