czwartek, 19 lipca 2012

O relacjach z P. i nie tylko

No cóż, nadal śpię bardzo krótko. Poszłam spać po pierwszej a wstałam o piątej trzydzieści. Dziś już czwartek, a zatem zbliża się weekend. Tym razem już się tak nie obawiam.

Odkąd pojawił się P. lęk przed samotnością znacznie osłabł. Bardzo lubię spędzać z nim czas. To fantastyczne, że mieszkamy tuż obok siebie. Przez okno mojego mieszkania widzę jego blok.

Przez ostatnie dni widywaliśmy się codziennie. Mam na myśli czas spędzony po pracy. Postanowiłam jednak, że wczorajszy dzień spędzimy osobno. Wyszło jednak troszkę inaczej. Po pracy wybraliśmy się razem na nieplanowany. krótki spacer, odwiedzając po drodze kilka miejsc, w których każde z nas miało coś do załatwienia. I to było całkiem miłe. Następnie rozeszliśmy się do swoich domów.

Staram się stopniować intensywność tej znajomości, ze względu na moje obawy związane z dość szybkim spłyceniem mojego zaangażowania. Wiadomo bowiem, że bpd wchodzą w intensywne ale krótkotrwałe związki. Tak jest z pewnością w moim przypadku.

Szalenie ekscytuję się nowo poznanymi osobami. Zachłystuję się nimi, idealizuję, maksymalnie eksploatując znajomość. Następnie zapał diametralnie się zmniejsza. Pojawia się potrzeba dyskredytacji, która wpisuje się w chwiejność borderline.

Toteż pracuję bardziej nad "chłodnym" oglądem sprawy. Tak, by jakoś równoważyć moje odczucia.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak zareagowali moi bliscy. Mam na myśli przyjaciółki, matkę i siostry. To zabawne, ale pierwsze pytanie. jakie padało z ich strony, gdy wspominałam o poznaniu P., to pytanie o wiek :)

Moja starsza siostra napisała mi coś bardzo mądrego, coś o czym kiedyś mówił mi Pan M.
Otóż subtelnie zwróciła uwagę na mój egoistyczny stosunek do mężczyzn i przedmiotowe ich traktowanie.
Wspomniała także o moich skłonnościach mylenia relacji damsko-męskich z relacją ja- terapeuta, czy ja - ojciec, tudzież brat.

Matka także zareagowała dość przychylnie na wiadomość o P. , co mnie niezmiernie zaskoczyło, ponieważ ona raczej dezawuuje moje znajomości z mężczyznami, uważając ich za gatunek gorszy i kompletnie nieprzydatny.

Przyjaciółki poradziły nie uprzedzać faktów, a K. mój były partner i przyjaciel doradzał dużą szczerość z P. w obrębie pojawiających się obaw i ewentualnej chęci natychmiastowego wycofania się z tej znajomości.

Przy takim wsparciu naprawdę dużo łatwiej jest mi się zapuszczać w obszary dość nieznane. Potrzeba nadmiernej kontroli ustępuje miejsca naturalnej ciekawości i otwartości.

Jeżeli to co napisałam brzmi dość technicznie, to spieszę wyjaśnić, że taki był cel tego wpisu. A mianowicie próba zrozumienia i nazwania tego, co w tej chwili zaprząta mój umysł.

Jeżeli możecie dodać swoje spostrzeżenia, będę wdzięczna.

Miłego dnia.

P.s. Wygląda na to, że bulimia jest w uśpieniu, ale to chyba zrozumiałe w obecnej sytuacji.


14 komentarzy:

  1. Jak fajnie, jak spokojnie, jak mądrze... Chwilo trwaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tu przez przypadek. Jej to co piszesz o tej ekscytacji i następnie tym zmniejszającym się zapale to jakbym czytała o sobie. Mam 20 lat i choruje od 2 na bulimie.. Odkąd choruje to cały czas stawiałam na krótkotrwałe znajomości i było mi tak dobrze, do czasu. Zaczęłam chcieć czegoś więcej. Zaczełam się spotykać z moim byłym którego kiedyś skreśliłam po 2 tygodniach, znowu jestesmy razem i przez około 2 tygodni byłam szczęśliwa teraz znowu czuje znudzenie, odrzucam go i nie mam ochoty spędzać z nim czasu, ale nie chce go ranić i dlatego brnę w tym dalej. Cały czas myślę o tym że nie potrafię być w związku, bo od tego czy mam humor czy nie zawsze zależy to co zjem, ile, czy zwymiotuję..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia, doskonale Cię rozumiem. Był taki czas, kiedy ja także nie byłam w stanie wychodzić do ludzi. Moją głowę zaprzątała myśl o jedzeniu. O tym jak się najeść albo nie jeść. Bardzo Ci współczuję. Jesteś młodą dziewczyną i wszystko przed Tobą. Czy chodzisz gdzieś na terapię?

      Usuń
  3. fajnie z tym wsparciem, może i ja też otworzę się na ludzi obok i wezmę od nich trochę wsparcia? pozdrawiam neon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Czasem warto ten bagaż ponieść z kimś wspólnie. Z otwieraniem się na ludzi jest ciężko, bo to nie przychodzi samo. To znaczy, nie da się sobie powiedzieć "wychodzę do innych" i już wszystko gra. Pewnie wiesz o tym. To wymaga raczej jakiegoś zaufania, a my pokaleczeni i poturbowani przez życie jesteśmy tak obsesyjnie ostrożni, że z trudem pozwalamy innym na dostęp do siebie. Jednak warto próbować :)

      Usuń
  4. Przeczytałam kilka Twoich aktualnych wpisów, chciałabym wszystkie i pewnie z czasem to zrobię. W jednej notce napisałaś 'Zachwyt, eskalacja, eksploatacja, zmęczenie, znużenie, ucieczka. ' Tak bardzo to pasuje do mojego zachowania.. Najgorsza jest ucieczka, nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć drugiej osobie dlaczego chcę to zakończyć i w ten sposób go ranię, teraz mam dokładnie taką sytuacje, chcę uciec, ale nie chcę być samotna, to absurd wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest aż taki absurd Natalia. Prawdopodobnie Twój lęk przed otwarciem się wynika nie tylko z faktu, iż chorujesz na bulimię i ktoś może to odkryć i nie zaakceptować, ale wynika także ze złych doświadczeń. Obie wiemy, że ED pojawia się u osób, które doświadczyły wiele złego od innych. Warto zastanowić się głębiej nad tym. Jeszcze raz zachęcam do przeanalizowania możliwości skorzystania z jakiegoś wsparcia terapeutycznego.Gdybym mogła Ci jakoś pomóc, pisz.

      Usuń
  5. Pozwolę sobie na podjęcie polemiki a propos przyczyn ED - choroba nie pojawia się jedynie u osób które doświadczyły złego od innych. Jest na to wiele dowodów. Jako była chora wcale nie upatruję przyczyn mojej choroby w traumatycznych przeżyciach jakie mnie spotkały od ludzi. Myślę, że czasem warto to mieć na uwadze aby szukając ścieżek wyleczenia nie pójść niewłaściwym tropem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może masz rację Elvi, mówię tylko o tym co sama zaobserwowałam będąc w różnych klinikach leczenia ED.

      Usuń
  6. Bo w większości przypadków tak rzeczywiście jest ale, jak mówią, nie ma reguły bez wyjątków. Niektóre najsłynniejsze przypadki anoreksji wzięły się stąd, że w wieku lat nastu koleżanka zrobiła uwagę dot. tuszy. I poleciało. A ja nawet tego nie miałam. Myślę, że rozważania o przyczynach ED mogą czasem prowadzić w analizy z obszarów gender, ciała, seksualności w wymiarze kulturowym. Dość wielowarstwowy to temat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. genetyka i chemia mózgu też jest bardzo bardzo ważna.
      ED to objaw.
      Nie wszystkie osoby z ED cierpią na to samo, tak samo. Czasem ED jest jedynym problemem, innym razem ED towarzyszy zaburzeniom osobowości.
      Bardzo szeroki temat. nie ma co wrzucać wszsytkich ED do jednego wora bo to po prostu nie ma sensu i zaciemnia obraz. pozdrawiam! Mar
      PS Zgadzam się, że wątki kulurowe, gender - istotne.
      Podobnie zgadzam się, zę w przypadku pewnych układów rodzinnych - ED pojawia się jako jedyne 'sensowne' w danej chwili wyjśnie dla osoby nosiciela objawu:)
      Wszystko jest złożone. Ale ciekawe. I dlatego warto się tym zajmować.

      Usuń
    2. Mar, Ty jesteś znawczynią tematu, zatem opieram się na Twojej opinii i spostrzeżeniach :) Mój Pan M. mawiał, że ja z tą bulimią jak i paleniem i innymi to mam coś w rodzaju fiksacji oralnej. Co o tym sądzisz?

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń